Twarde i miękkie światło w fotografii

Jeśli miałbym omawiać temat związany z oświetleniem w fotografii, to trzeba by zacząć od dwóch całkowicie podstawowych pojęć. Mianowicie: twarde światło oraz miękkie światło. Intuicyjnie każdy wie o co chodzi, ale spróbujmy to opisać.


Fot. 1 Przykład twardego oświetlenia

Rodzaj zastanego lub tworzonego oświetlenia najłatwiej rozpoznać po cieniu jaki rzuca fotografowany obiekt. Jeśli jest on wyraźnie zarysowany, to oznacza, że mamy do czynienia z twardym światłem. Przy pojedynczym, “punktowym” źródle światła będziemy mieli jednolity czarny cień. Jeśli w cieniu jesteśmy wstanie rozpoznać jakieś szczegóły lub zmianę jego intensywności to oznacza, że na fotografowany obszar dotarło również światło z innego “źródła”. To inne “źródło” może okazać się światłem rozproszenia powstałym w wyniku odbicia światła podstawowego np. w suficie, ścianach.


Fot. 2 Przykład miękkiego oświetlenia

Szukając cienia od obiektu, możemy w skrajnym przypadku wcale go nie znaleźć. Brak cienia oznacza zastosowanie bardzo miękkiego światła, oświetlającego obiekt z wielu kierunków.

W naturze przykładem twardego oświetlenia jest słoneczny, bezchmurny dzień. Miękkie światło będzie natomiast mieli w cieniu oraz przy zachmurzonym nieboskłonie. Chmury, to swojego rodzaju dyfuzor, który rozprasza światło i powoduje, że dociera ono na ziemię z różnych stron.

I tu dochodzimy do metody zmiany światła twardego w miękki. Wystarczy na drodze pomiędzy “punktowym” źródłem światła, a fotografowanym obiektem wstawić dyfuzor, który rozproszy światło. Im większy dyfuzor, tym bardziej miękkie światło i bardziej rozmyty cień. Wtedy umownym źródłem światła staje się już powierzchnia rozpraszająca i już nie mamy do czynienia z “punktowym” źródłem światła, ale z “powierzchniowym”. Obiekt oświetla świecąca powierzchnia. Stopień rozproszenia cienia zależy teraz od dwóch czynników: wielkości powierzchni świecącej oraz od jej odległości do obiektu. Np. ten sam efekt rozproszenia uzyskamy z powierzchni świecącej 2mx2m z odległości 2m, co od powierzchni świecącej 1mx1m z odległości 1m. Oczywiście zakładając, że oba systemy są wstanie oświetlić cały obiekt. Stworzenie sztucznego, miękkiego oświetlenia dla małego obiektu jest zatem stosunkowo prostym zadaniem. Dla obiektów większych np. samochodu, trzeba zastosować odpowiednio większe, kilkumetrowe powierzchnie świecące, aby uzyskać zadowalający efekt.

Ps. Być może zainteresuje Ciebie jeszcze artykuł Jak odbijać światło?.

2 komentarze do “Twarde i miękkie światło w fotografii”

  1. Ze wszystkim się zgadzam. Fotografując od kilku lat także i ja zdołałem w końcu docenić uroki mało kontrastowego oświetlenia: miękkość rysunku, więcej szczegółów, mniej problemów z niedoświetleniami czy przepaleniami.

    Natomiast pominięta tutaj została kwestia zmiany balansu bieli wraz ze zmianą rodzaju oświetlenia. Załączone zdjęcia wykonane zostały, zdaje się, przy świetle sztucznym o dość stałej temperaturze barwowej. Przy fotografowaniu w plenerze wraz ze zmianą światła twardego w miękkie (i odwrotnie), gdy słońce to wychodzi, to znów chowa się za chmury, balans bieli dla sceny nie raz zmienia się jak oszalały…

    Poza tym, choć światło miękkie ma swoje plusy, chyba nie należy jednak dążyć do niego za wszelką cenę. W wielu rodzajach fotografii (np. portret, krajobraz, architektura) ostre oświetlenie lepiej akcentuje bryły i tworzy wrażenie przestrzeni. Są tematy, które w świetle zbyt miękkim stają się nieciekawe…

    Niestety, sam się o tym gorzko przekonałem, np. planując poranne zdjęcie pociągu w krajobrazie przemysłowym – na 5 minut przed jego przyjazdem piękne umiarkowane słońce schowało się za chmury; balans bieli skorygować się dało, ale zaniku przestrzenności oświetlenia już nie:(

  2. Jak najbardziej zastosowanie miękkiego lub twardego światła zależy od fotografowanego obiektu i efektu jaki chcemy uzyskać. Jeśli będę chciał pokazać chropowatość powierzchni to użyję twardego oświetlenia, jeśli będę chciał wygładzić skórę fotografowanej osoby to miękkiego.

    Przykładowe zdjęcia zostały zrobione w świetle lampy błyskowej więc balans bieli nie ulegał zmianie. Natomiast w świetle naturalnym, jego temperatura barwowa zmienia się w zależności od tego czy fotografujemy w bezpośrednim słońcu, przy zachmurzonym niebie, czy w cieniu, o wschodzie lub zachodzie słońca, w pobliżu ściany budynku o jakimś tam kolorze ciepłym lub zimnym, pod kolorową parasolką i to wszystko należy odpowiednio skorygować.

Co o tym sądzisz? Zostaw komentarz