Zdjęcia zrobiłem 20 listopada 2022 roku, jak spadł pierwszy, bardziej konkretny śnieg. Pokrył całą okolicę. Oblepiał nie tylko drzewa i gałęzie, ale również delikatne i uginające się pod jego ciężarem trawy. Poniżej przedstawiamy kilka zrobionych wtedy zdjęć.
Zima potrafi być piękna. Warto więc w miarę możliwości wybrać się łapanie białego.
Po więcej przykładów i inspiracji na zimowe zdjęcia zapraszam do wpisu Zdjęcia zimy – zobacz 27 sposobów i zimowych inspiracji.
Ostatnie wpisy w kategorii - Zdjęcia
- Kadry z czerwca 2024 – moja fotografia, moje historie - 23.09.2024
- Motyle w naturalnym świetle - zdjęcia i poradnik - 9.07.2024
- Kadry z kwietnia i maja 2024 – moja fotografia, moje historie - 6.06.2024
- Kadry z marca 2024 – moja fotografia, moje historie - 30.04.2024
- Dmuchawce - sezon 2024 już otwarty 🙂 - 24.04.2024
- Kadry z lutego 2024 – moja fotografia, moje historie - 22.03.2024
- „Ludzie chodzą” i niosą swoje historie - 13.02.2024
…. i kto powiedział , że zima jest biała?
Zima jest pełna kolorów, które ładnie z białym kontrastują. Poza tym można jeszcze ją mieć w różnych odcieniach w zależności od światła i balansu bieli. Tutaj mamy zimę zrobioną bardziej na ciepło. Nie zawsze musi kojarzyć się z chłodem 🙂
Na Twoich zdjęciach Przemku czuje się jednak prawdziwą zimę, bez względu na resztki kolorów jesieni, czy zabiegi z balansem bieli. Robi wrażenie owa śnieżynka (foto 2/16) zawieszona pomiędzy dwoma ramionami sosnowej szpilki. Mnie w listopadzie ub.r. udało się „złapać” śnieżynkę zawieszoną na pajęczynce. Przechodząc obok omal jej nie strąciłem.
Ale tegoroczna zima jest dziwna, bo przyszła nie bacząc, że wiele drzew nie zrzuciło jeszcze rudych liści. A może to jesień była jakaś leniwa i nie dokończyła dzieła, jakie przypaść powinno listopadowi zgodnie z jego nazwą? Lipa rosnąca przed moim domem dotąd zachowała zrudziałe liście na gałęziach. Nawet niektóre klony palmowe są nadal częściowo czerwone. W Parku Łazienkowskim fotografowanym przeze mnie w grudniu, drzewa widziane przez staw zamiast być szarą masą, miejscami się niemal czerwieniły.
I co parę dni przeglądam prognozy pogody w poszukiwaniu opadów białego zimowego puchu. Ale chwilowo nic takiego się nie zapowiada.
Taka “śnieżynka” to bonus za wstanie z fotela i pójście na zdjęcia 🙂 Niby jest tak, że warto sobie wymyślać zdjęcia, jakie chce się zrobić, bo wtedy uwaga jest skupiona na wyszukiwaniu odpowiednich okazji i jest większa szansa na zrobienie takiego zdjęcia, jakie się wymyśliło. W tym jednak przypadku był to dosłownie przypadek. Zupełnie się nie spodziewałem, że śnieg może się w ten sposób zawiesić. Tego typu zdjęcia traktuję jako bonusy za fakt wybrania się w plener. Czasami się zdarzają tak jak Twoja śnieżynka na pajęczynie. A pogoda może faktycznie robi się coraz mniej przewidywalna.
I myślę jeszcze, że Twoim Przemku zdjęciom należy się dodatkowy, szerszy komentarz ogólny.
Otóż patrząc na nie razem, dostrzegam w nich jakąś wielką tęsknotę za czymś ostatnio coraz bardziej unikalnym, co dawniej było normalnością. Rodzaj migawek z zimowego spaceru wskazuje, że był on spontaniczny, aby zdążyć złapać w obiektywie chwilę, która zaraz kaprysem aury może przeminąć. Ten spacer nie był planowany, bo zima przychodzi teraz zbyt chimerycznie. Cieszyłeś się tą chwilą. To czuję w tych obrazach. Ciekaw jestem na ile moje wyczucie było trafione 🙂
Pozdrawiam!
U mnie zimy z dużą ilością czystego śniegu to rzadkość. Dlatego trzeba wykorzystywać takie nadarzające się okazje.
Nie wiem, jak inni, ale ja jestem gotów w każdej chwili na łapanie “białego”. Ot, zapiąć popręgi i otrąbić wsiadanego. Ale jednocześnie nie zaniedbuję myśli o planach wiosennych, a nawet wczesnowiosennych.
A póki co, gdy pogoda jest ni to, ni sio, przeglądam stare zasoby zdjęciowe sprzed kilkunastu lat, bo wtedy nie dysponowałem takim softem, jak dziś – i widzę, że wiele trzeba poprawić, zwłaszcza balans bieli i szumy.