Filtr soczewkowy połówkowy – zdjęcia testowe

Kupiłem sobie ostatnio pół soczewki w roli „przeszkadzajki” przed obiektywem. Za jej pomocą można trochę urozmaicić kadr i wprowadzić dodatkowe efekty od tworzonego obrazka. Poniżej kilka pierwszych zdjęć testowych zrobionych w lesie.

Pół soczewki ze zwykłego szkła. Średnica 74.5mm. Siła skupienia dwie dioptrie.

Pół soczewki

Pół soczewki

Co można robić z taką soczewką i jakie efekty wprowadzić do kadru? Oto przykłady:

Rozmazanie części kadru

Rozmazanie części kadru

Wprowadzenie odbicia

Wprowadzenie odbicia

Wprowadzenie odbicia

Dodanie efektu bokeh

Dodanie efektu bokeh

Dodanie efektu bokeh

Wprowadzenie zamglenia

Wprowadzenie zamglenia

Wprowadzenie zamglenia

Tyle z pierwszych prób. Zdjęcia robiłem aparatem z matrycą 4/3 przy ogniskowej 14 do 42mm. Lepsze efekty wychodziły przy dłuższej ogniskowej w okolicy 42mm. Soczewkę trzymałem w ręku przed obiektywem w różnym położeniu. Nawet się nie spodziewałem, że takie jedno szkiełko może dawać tyle możliwości. Zwłaszcza, że kosztowało mnie niecałe 20 zł.

10 komentarzy do “Filtr soczewkowy połówkowy – zdjęcia testowe”

    1. To zależy od zdjęcia. Te, umieszczone tutaj mają tylko pokazywać możliwości i nie muszą być ładne. Ale mam już kilka pomysłów na wykorzystanie tych efektów do zdjęć docelowych. Oczywiście nie każdemu musi to pasować. Pokazuję możliwości i można ale nie trzeba korzystać.

  1. Dawno, dawno temu usłyszałem – tylko Ci którzy wiedzą mogą poszukiwać, odchodząc od kanonu. Chyba jednak wytoczył bym armaty i ich ostrzelał . To zdanie powinno raczej brzmieć: każdy ma do tego prawo jeśli zrobi to estetycznie. Chyba to truizm co powiem – trzeba poznać brzydotę aby wykryć wśród niej elementy piękna!

    1. Powiem Ci coś na ucho, uwielbiam kwiaty martwe i żywych ludzi. Kwiaty bo się nie ruszają a ostatnie skręty to fantastyczne formy. A ludzi bo kocham ich ruch i mimikę, rozmycie i ostrość, czyli formę i treść. Jeśli uwzględnię wszystko razem to trzeba powiedzieć żem nienormalny czy bardziej rozentuzjazmowany esteta? Gdy robimy zdjęcie to zamrażamy moment. Czy było by tak pięknie gdybyśmy chowali te wycinki a świat by je tracił? Może trzeba tego spróbować.? A może Przemek to przewidział i pokaże nam jak załatać te luki i jak wypełniać je po swojemu – może być jeszcze piękniej (albo i nie 🙁 Tylko się nie obraź a uzupełnij. Takie rozmowy doskonale uzupełniają nasz świat o treści dodatkowe . Pozdrawiam.

      1. Mama uczyła mnie, że w towarzystwie na ucho się nie mówi. Powiem więc głośno. 🙂

        Jako fotograf kocham przede wszystkim żywą Przyrodę. Nie mogąc obecnie jej poszukiwać daleko w świecie, skupiam się na tej w kraju.

        I w obszarze tego, co czynię z fotografią, nie lubię udziwnień. Naturalizm w obrazie jest moim celem, bo potem przypomina mi chwile, które mocno przeżywałem. Wiosna i jej przepiękne kwiatostany, jest jak młoda piękna dziewczyna. Zawsze, co roku, uwielbiam na nią patrzyć. Dojrzałość zaś jesieni uświadamia mi, że te chwile urokliwe, zapisane w obrazie, utrwalają we mnie moją miłość do Przyrody. I tak, co roku.

        No i Photoshopa moje obrazy wręcz nie cierpią. Ale niekiedy i tak mi niektórzy nie wierzą, że jesienna czerwień moich chińskich klonów palmowych, rosnących w środku Polski, jest prawdziwa. Pozdrawiam.

        1. Mam nadzieję,ze Przemek nie ukróci tej rozmowy. Wszak czwartkowe obiady służyły też wzbogacaniu świadomości współbiesiadników. Też mam wiele przeciwko „programom” ale jak zauważyłem życie pędzi a nie drepcze. I ja mocowałem się z „balansem bieli „. Zachody i wschody muszę niekiedy przygaszać bo natura jest bardziej szalona od wyobraźni. Każdy chyba ma zakamuflowany oryginał ukochanego widoku w pamięci dodatkowej.Wiec nie powinno nikomu szkodzić pokazanie naszego otoczenia nawet mocno zniekształconego?. Malarze wykonują szkice ,aby i tak na końcu pracy twórczej namalować coś jeszcze innego albo zupełnie inaczej. Twórczość właśnie na tym polega , na swobodzie która nikogo do niczego nie nakłania ale przez podglądanie często może zmienić nasz sposób odbioru.Mam lekarstwo na to aby był wilk syty i owieczka przeżyła – wykonujmy zawsze parę zdjęć (minimum dwa) aparaty tak mogą. Wtedy zawsze uda się zachować atmosferę a jednocześnie trochę ją ubarwić po swojemu.
          Można mówić na uszko, to dodaje pewnej intymności i uczucia bycia samymi w tłumie. 🙂 Pozdrawiam.

          1. Myślę, że Przemek tej rozmowy nie ukróci. Tu mało kto przychodzi, aby po prostu pogawędzić. Pogawędzić o fotografii, o tym, co się w niej lubi i czego się od niej oczekuje.

            Właściwie to jest jedyne takie miejsce w polskim Internecie, jakie znam, gdzie czuję się swobodnie i wiem, że nikt mi nie wykaże swojej wyższości, jak już nieraz gdzieś dawano mi odczuć, gdy „zderzałem się” z profesjonalistami. A w zetknięciu z nimi potrafię mieć swoje zdanie i nie czuję się gorszy.

            Doskonalenie mojego warsztatu odbywa się nieustannie, od lat. To w obszarze sprzętu, oczywiście amatorskiego. To w obszarze post produkcji zaawansowanymi narzędziami. Miarą postępu w obróbce niech będzie moja reakcja na moje stare zdjęcia cyfrowe sprzed prawie dwudziestu lat, a i późniejsze także, gdy rok temu uziemiony nieco w domu epidemią poświęciłem czas na przeglądy i poprawki. I wtedy, co raz mówiłem, dziwiąc się sobie samemu: jak ja tak mogłem to kiedyś zostawić? A to balans bieli prosił się o suwaczek, a to geometria i dystorsje. A to tonalność, czy szumy. Już stosunkowo dość dawno przyszła do mnie fascynacja filtrami polaryzacyjnymi, a w ostatnich latach HDR-em, który wybawił mnie z kłopotów w walce z przepałami w lesie w dzień słoneczny.
            Ale software służy mi tylko do korekt. Przyroda, jak i kreska architektoniczna są piękne same w sobie. Malowania, czy udziwniania zdjęć nie lubię.
            Pozdrawiam.

  2. Ciekawa dyskusja. Jak najbardziej cieszy mnie taka aktywność i wymiana zdań. Dodam od siebie, że lubię zapoznać się z różnymi punktami widzenia, bo to daje możliwość szerszego spojrzenia na dane zagadnienie. Lubię też próbować różnych technik fotografowania i sprawdzać co one dają i czy mi pasują. Oczywiście każdy może mieć swoje podejście do fotografii i całe szczęście, że tak jest, bo co by to było, gdyby wszystkim podobało się to samo. To by raczej było dość nudne.

Co o tym sądzisz? Zostaw komentarz