Zdjęcie w światle spolaryzowanym - efekt 1

Przeźroczyste tworzywa w świetle spolaryzowanym [domowe fotografowanie]

Dzisiejsza propozycja na domowy eksperyment fotograficzny, to zdjęcia z filtrem polaryzacyjnym w świetle spolaryzowanym.

Ciekawy efekt barwny możesz uzyskać podświetlając światłem spolaryzowanym jakiś przedmiot, wykonany z przeźroczystego tworzywa sztucznego. Fotografując go przez filtr polaryzacyjny uzyskasz barwne refleksy ukazujące wewnętrzne naprężenia. Jako źródło światła spolaryzowanego możesz wykorzystać monitor komputera, laptopa, tabletu itp.

Ustaw więc coś z przeźroczystego tworzywa przed monitorem i spójrz na to przez filtr polaryzacyjny.

Stanowisko do zdjęć w świetle spolaryzowanym

W zależności od stopnia przekręcenia filtra polaryzacyjnego będziesz uzyskiwał inne barwy, jak również możesz spowodować całkowite „zgaszenie” źródła światła, co widać na kolejnych zdjęciach. Możesz więc zdecydować, czy tło ma być jasne, czy ciemne.

Tutaj w szklanym naczyniu umieszczone są akrylowe kostki.

Zdjęcie w światle spolaryzowanym - efekt 2
Zdjęcie w światle spolaryzowanym przez filtr polaryzacyjny – efekt z jasnym tłem

Zdjęcie w światle spolaryzowanym - efekt 3
Jak wyżej ale przy innym ustawieniu filtra – efekt z ciemnym tłem

I jeszcze jeden przykład z pudełkiem do płyty CD.

Zdjęcie w światle spolaryzowanym - pudełko po płycie CD

Zapraszam do fotografowania i eksperymentowania z różnymi przedmiotami zrobionymi z przeźroczystego tworzywa.

Więcej przepisów na zdjęcia

Jeśli szukasz dodatkowych pomysłów na ciekawe zdjęcia do zrobienia w domu, to polecam ebook:

33 eksperymenty fotograficzne
Baw się fotografią w domu.
Kliknij i wypróbuj „33 eksperymenty fotograficzne”

6 komentarzy do “Przeźroczyste tworzywa w świetle spolaryzowanym [domowe fotografowanie]”

    1. Dzięki za informację. A możesz napisać coś więcej jak to zrobić. Jak uzyskać filtr polaryzacyjny z ekranu starego laptopa? Tutaj wyczytałem, że folia polaryzacyjna powinna się znajdować z przodu i z tyły warstwy szklanej panelu. Mam rozebrany stary monitor LCD i tam ta folia jest raczej przyklejona do szyby panelu i nie da się jej zdjęć bez jej uszkodzenia. Więc z monitorów będzie chyba trudno. Laptopa jeszcze nie rozkręcałem.

  1. „a filtr polaryzacyjny można uzyskać z ekranu starego laptopa”

    Chyba tylko do zabawy w „małego optyka” 😉

    Zakładam, że ideą FDC jest propagowanie dążeń do osiągania przez fotoamatorów, coraz lepszych osiągnięć. I w tym kierunku przyłączam swoje słowo.

    Teraz mam pytanie, czy rozbieranie np. ekranu monitora ma jakiś sens? A przy okazji czy nie niesie jakichś zagrożeń (np. chemicznych)? Co dalej? Jaką naukę dla fotografa niesie taki eksperyment? Filtrów polaryzacyjnych nie trzeba produkować. Już są. Ogromne koncerny pracują nad asortymentem i jakością. A literatura fachowa jest pełna opisów ich funkcjonowania i zastosowań.

    Choć Adam Słodowy (dla którego miałem zawsze wielki szacunek) nie żyje, to widzę, że żyje nadal jego duch: Ot, zrobić coś z niczego. Może i dobrze… Tylko, że Adam Słodowy zaczął kierować swoje programy telewizyjne „Zrób to sam” do dzieci i młodzieży, aby pobudzić młodych do samodzielnego radzenia sobie w dawnych czasach ogromnej biedy i niedostatków.

    Fotograficzne filtry polaryzacyjne kosztują, a dobre nawet sporo kosztują. Fotografowanie na porządnym poziomie kosztuje. Bo musi kosztować. Drogie technologie będą kosztować. Akurat w tym obszarze, tj. filtrów polaryzacyjnych, idea pan Adama nie da efektu na poziomie wymagań współczesnej fotografii. Można sobie z dobrym efektem zrobić w domowych warunkach osprzęt studyjny (lampy, statywy, tła), i inne podobne wynalazki (np. do statywów, czy monopodów, zasłonki niwelujące odblaski), ale filtry optyczne pozostawmy fachowcom mającym laboratoria i linie produkcyjne.

    No, chyba, że chodzi o zabawę w rozbieranie starego laptopa…

    Pozdrawiam!

    1. Rozbieranie starego laptopa, czy monitora ma sens o ile da się z tego coś wykorzystać. Mogę Cię uspokoić nie ma tam żadnej “chemmii”, która by się wydzieliła w czasie rozkręcania sprzętu. Więc jeśli da się coś odzyskać i nie wyrzucać do śmieci, to jestem za takim wykorzystaniem starego sprzętu. Co do filtrów polaryzacyjnych, to akurat mam wątpliwości, czy da się je z monitora wykorzystać w fotografii. Widziałem filmik na YouTube jak taki filtr jest ściągany z ekrany smartfona. Jest po prostu maszynką zeskrobywany więc ulega zniszczeniu. Co do cen filtrów polaryzacyjnych to jako ciekawostkę podam, że kiedyś były dość tanie, a przynajmniej znacznie tańsze filtry polaryzacyjne liniowe. Sprawdzały się bardzo dobrze przy ostrzeniu ręcznym. Później w aparatach pojawił się autofokus i filtr liniowy z nim niezbyt dobrze współpracował. Pojawiły się więc filtry polaryzacyjne kołowe. Znacznie droższe, ale nie zakłócały pracy autofokusa (AF). Mam filtr polaryzacyjny liniowy i sprawdziłem, że przy obecnych w aparatach cyfrowych działa on bardzo dobrze i nie zakłóca pracy AF. Widocznie technologia pracy współczesnych systemów AF jest znacznie lepsza. Jednak w sklepach nie znajdziesz już tańszych filtrów polaryzacyjnych liniowych. Są tylko droższe kołowe.

  2. Moja uwaga o zagrożeniach wynikała z ostrożności, że lepiej wiedzieć (a nie tylko domyślać się), czy coś grozi. Dzięki zatem za tę wiedzę.
    I zgadzam się, że demontaż starego lapka ma sens na tyle, na ile coś z niego odzyskamy do ponownego użytku: np. stary dysk, pamięci, śrubki, itp. Właśnie dwa tygodnie temu tak miałem w domu.

    A sprawa filtrów, to temat na książkę.

Co o tym sądzisz? Zostaw komentarz